Bitwa o Aleppo pokazuje, że koncepcja praw człowieka praktycznie nie istnieje
Po pierwsze, najbardziej podstawowymi prawami człowieka jest wolność od zabijania, tortur, prześladowania i arbitralnego uwięzienia. Wojna domowa w Syrii, jak i wojna domowa oraz saudyjska interwencja w Jemenie, to największe pogwałcenie podstawowych praw człowieka od lat. Jednak strażnicy tych praw – i ONZ, i państwa globalnego Zachodu – są w tej sprawie bezradni. Nikt nie będzie ryzykować życia tysięcy żołnierzy i interwencji wojskowej w Syrii, przy której wojny w Iraku, Afganistanie czy nawet w Wietnamie to byłaby kaszka z mleczkiem. Żadne z państw Zachodu nie odważy się też potępić i objąć sankcjami Saudów, bezkarnie bombardujących miasta w Jemenie.
Po drugie, cała koncepcja „humanitarnego” prowadzenia wojen staje pod znakiem zapytania. Konwencje genewskie odnoszą się do działań wojennych o charakterze międzynarodowym i tylko jeden protokół dodatkowy (II protokół dodatkowy z 1977 roku) dotyczy zastosowania podstawowych praw wojny (niezabijania cywilów, rannych, jeńców, etc.) w przypadku wojny domowej. Tylko że Syria tego protokołu nigdy nie ratyfikowała. Według litery prawa międzynarodowego może więc zrobić z pojmanymi rebeliantami i popierającymi ich cywilami co tylko chce. Ale co z prawami człowieka?
Po trzecie nie ma też prawnej możliwości, by jakąś interwencją wojskową uchronić cywilów w Syrii. Po pierwsze, zablokuje ją Rosja i Chiny w Radzie Bezpieczeństwa. Ale ważniejsze jest to, że na początku lat 2000-nych na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ narodziła się koncepcja „Responsibility to Protect” Global Centre for the Responsibility to Protect (GCR2P) , według której państwa miałaby prawną możliwość interwencji zbrojnej, by powstrzymać ludobójstwo ludności cywilnej – i zapobiec kolejnej Rwandzie. Koncepcja ta została skuteczne zablokowana i rozbrojona przez tzw. kraje globalnego Południa, posiadające większość w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, przy pełnym poparciu różnych satrapii. „Responsibility to Protect” mogłoby uchronić ludność w Syrii przed represjami – ze strony rebeliantów, jak i sił rządowych. Ale i ta koncepcja jest martwa.
Wracając do praw człowieka: z jednej strony na Zachodzie mówimy o piątej czy szóstej generacji praw człowieka i ochronie praw różnych mniejszości, zaś tuż za miedzą – w Syrii – łamane są podstawowe prawa, takie jak prawo do życia. Co gorsze, większość krajów globalnego południa w ciągu ostatnich dekad wypracowało sposoby chroniące je przed interwencjami zbrojnymi i dyplomatycznymi, które miałyby stać na obronie praw ludności prześladowanej przez swoje własne rządy.
ONZ i koncepcja praw człowieka – powinny udać się na zasłużoną emeryturę.
Aleppo to nie odosobniony przypadek. Miasta takie jak np. Homs przeszły podobny upadek. Większość mieszkańców musiało uciekać do państw ościennych. W Libanie pod opieką PCPM jest 10 tysięcy syryjskich uchodźców. 10 % z nich pochodzi z Aleppo, a 60% to uciekinierzy z Homs, brutalnie zdobytego przez siły rządowe w 2013 roku.
Syryjczycy, którzy opuścili kraj toną w ubóstwie. Ponad połowy z nich nie stać ani na jedzenie, ani na wynajem choćby najskromniejszego mieszkania. ¼ uchodźców w północnym Libanie nie otrzymuje żadnej pomocy ze strony UNHCR.
Pomóż uchodźcom z Syrii:
- Przelej dowolna kwotę na konto PCPM: 61 1140 1010 0000 5228 6800 1003
- Sprawdź TUTAJ jak jeszcze możesz pomóc