Codzienna batalia o życie. Jak wygląda praca pielęgniarki na misjach? [ROZMOWA]
Jest Pani częścią Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM, co skłoniło Panią do podjęcia się tego niełatwego zadania?
Zawsze podobało mi się pomaganie innym ludziom, również w trudnych warunkach, jakimi są klęski żywiołowe. Uważam, że to raz – świetna okazja, aby wykazać się własną wiedzą, doświadczeniem i pomagać innym, a dwa – żeby móc się jeszcze naprawdę sporo nauczyć. Żadne kursy, wykłady, czy ćwiczenia nie nauczą tego co wyjazd w jakieś miejsce i doświadczenie w praktyce jak wszystko się odbywa, co się dzieje na miejscu, jakie są potrzeby, jakie są zagrożenia, z czym można się mierzyć, jacy są poszkodowani i jakie obrażenia. Myślę, że dla każdej osoby, która jest związana z medycyną, jest to świetna okazja, aby poszerzyć swoje doświadczenie.
Pracuje Pani zarówno w Polsce jak i za granicą, czym różni się taka praca?
Różnice są potężne i zdecydowanie odczuwalne. System i cała opieka zdrowotna są zupełnie inne. Różnice są tak naprawdę na każdym polu, począwszy od całej organizacji pracy, poprzez zarobki, na poszanowaniu zawodu przez społeczeństwo kończąc.
Które momenty swojej pracy ceni Pani najbardziej, wspomina najlepiej?
W zasadzie takich momentów jest dużo. Wiadomo, że nasza praca jest ciężka, wszystko opiera się na ratowaniu zdrowia i życia ludzkiego. Myślę, że te wszystkie udane akcje, kiedy jest naprawdę ciężko, walczymy o życie człowieka i faktycznie udaje się to życie ocalić, to są naprawdę satysfakcjonujące momenty, które dają siłę i napęd do tego żeby robić to dalej, dalej się szkolić, dalej się uczyć, dalej zdobywać wiedzę, by móc pomagać jeszcze lepiej.
Czy zdarzają się Pani momenty zwątpienia? Jak wyglądają takie sytuacje i w jaki sposób sobie Pani z nimi radzi?
Momenty zwątpienia zdarzają się przede wszystkim wtedy, kiedy tak naprawdę nie robimy tego do czego zostaliśmy powołani. Są to sytuacje dość często komentowane teraz w Polsce, te w których na oddziały trafiają osoby, które się tam nie powinny znaleźć, ponieważ zgłaszają się z zupełnie błahymi powodami. Tak naprawdę tylko takie sytuacje wywołują u mnie jakieś zwątpienie, bo przecież to nie to powinniśmy robić. Natomiast jeśli zdarzają się ciężkie przypadki, kiedy nie udaje nam się kogoś uratować, to nawet te sytuacje nie przynoszą zwątpienia, tylko bardziej refleksję, że być może, gdyby zrobiło się więcej, to by się udało. Myślę wtedy, że może warto się jeszcze podszkolić, żeby już następnym razem było lepiej.
Czy poleciłaby Pani tego typu pracę innym osobom?
Wydaje mi się, że nie każdy nadaje się do tej pracy. Trzeba mieć tutaj naprawdę mocne nerwy, umieć oddzielać pracę zawodową od życia osobistego. Osobiście swoją pracę uwielbiam, jest to moja pasja i myślę, że jeśli ktoś też takie coś czuje, to z pewnością się odnajdzie w tym zawodzie. Natomiast tutaj naprawdę trzeba mieć, mówiąc kolokwialnie, twardy tyłek, żeby dać sobie radę z opanowaniem nerwów, z tym z czym się spotykamy i co widzimy. Jest to trudna praca.
Rozmawiała Maja Kopeć.
Oficjalny profil Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM na Instagramie – @ratownicypcpm
Oficjalny profil Fundacji na Facebooku – Poland Emergency Medical Team PCPM/Medyczny Zespół Ratunkowy PCPM