Medycy z PCPM ratują ludzi przy strefie stanu wyjątkowego

Zgłoszenia napływają do Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM od innych organizacji pozarządowych działających w regionie przygranicznym, ale też od mieszkańców, których kryzys na granicy dotyka bezpośrednio. Większość działań medyczne miały miejsce dotychczas w godzinach wieczornych lub nocnych. Osoby potrzebujące pomocy wysyłają prośby o pomoc z miejsc w głębi lasu, poza wyznaczoną strefą stanu wyjątkowego. Jest to zazwyczaj nawet do godziny marszu od asfaltowej drogi przez las. Ze względu na trudne warunki terenowe oraz interwencje trwające często po kilka godzin, postrzegamy nasze działania jako uzupełniające do działań Państwowego Ratownictwa Medycznego. Zachęcamy migrantów do transportu do szpitala i wyjścia z lasu, choć nadal jest wśród nich duża obawa i decydują się na to w ostateczności. Pomoc medyczna dla migrantów w lasach dotyczy głównie hipotermii – wychłodzenia organizmu oraz chorób spowodowanych tym wychłodzeniem (zapalenia pęcherza, nerek); chorób spowodowanych piciem brudnej wody ze stawów, bagien i rozlewisk; urazów, w tym zwichnięć, pogorszenia się stanu chorób przewlekłych (np. cukrzycy).
Poniżej opisujemy kilka przypadków interwencji medycznych, które mogą dać obraz tego w jakich warunkach działamy i osobom w jakim stanie pomagamy.
20. listopada
Udzieliliśmy pomocy medycznej czterem Syryjczykom znajdującym się w stanie umiarkowanej hipotermii, odwodnienia i wycieńczenia. Z rozmowy z poszkodowanymi wynikało, że od kilku dni są na terytorium Polski, choć znajdowali się tylko kilkanaście km od granicy. Wcześniej byli na Białorusi, gdzie jak mówili zostali pobici przez tamtejsze służby. W ciągu ostatnich dni mężczyźni nic nie jedli, niewiele pili, a jeśli już to głównie brudną wodę. Cała grupa jednoznacznie wyraziła chęć transportu do szpitala oraz ubiegania się o azyl w Polsce. Mając na uwadze ich stan, podjęliśmy decyzję o wezwaniu Zespołu Ratownictwa Medycznego na miejsce zdarzenia. Wezwani przez kierownika ZRM przyjechali także funkcjonariusze Policji i Straży Granicznej. Sam transport do szpitala odbył się w kolumnie, w asyście Policji. W trakcie transportu ratownicy Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM wykonali dwóm przewożonym pacjentom testy antygenowe na obecność SARS CoV-2. Ich wyniki były negatywne.
25. listopada
Naszej pomocy na Podlasiu potrzebował m.in. 38-latek, który od trzech dni wymiotował treścią żołądkową i krwią. Jęczał z bólu, wskazując na brzuch i klatkę piersiową. Irakijczyk był wychłodzony. Osoby, którym pomagamy w terenie często piją wodę z rzek, strumyków i bagien, co prowadzi do zatruć. Nasz pacjent nie był w stanie jeść przez 5 dni, więc był tak osłabiony, że nie mógł sam chodzić. Mężczyzna opowiadał nam, że pochodzi z Basry a granicę polsko-białoruską przekraczał już trzy razy. – W pewnym momencie podjęliśmy całą grupą decyzję o powrocie, ale Białorusini nie pozwolili nam wrócić do Mińska – żalił się podczas badania.
Kilka dni wcześniej udzielaliśmy pomocy dwóm wychłodzonym i przemoczonym Syryjczykom. Jeden z nich z powodu bólu miał duże trudności z chodzeniem. Gdy dotarliśmy do lasu pod wskazaną lokalizację, trząsł się i leżał na ziemi. Gdy nas zobaczył, błagał, żebyśmy nie zabierali go do Białorusi. Przekazaliśmy mu, że jesteśmy medykami. I jesteśmy tu po to, żeby my pomóc. Aktywiści przekazali im pierwszy od wielu dni ciepły posiłek i suche ubrania, a my podaliśmy leki uśmierzające ból.

Nikt nie powinien umierać w lesie

Możliwość przekonania migrantów, aby zgodzili się na wyjście z lasu i szukali kwalifikowanej pomocy medycznej w szpitalu byłaby większa, gdyby mieli oni większą pewność, że zostanie im zapewnione schronienie, niezależnie od tego, czy będą chcieli złożyć wniosek azylowy. Niektórzy migranci przebywali po białoruskiej stronie granicy przez 5-6 tygodni, co negatywnie wpływa na ich stan zdrowia.
Po obydwu stronach granicy osoby nocujące poza budynkami znajdują się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Nie ulega wątpliwości, że liczba migrantów i zakres potrzeb humanitarnych po białoruskiej stronie granicy jest znacznie większa. Natomiast ukrywanie się migrantów w lasach po polskiej stronie granicy może doprowadzić do wielu przypadków śmierci z wychłodzenia.

Priorytetem z zakresu pomocy humanitarnej jest obecnie zapewnienie migrantom schronienia

Potrzebne są kroki, które dałyby migrantom większą pewność, że w przypadku dobrowolnego ujawnienia się (wyjścia z lasu) nie zostaną wbrew swojej woli odstawieni do granicy. Ze względu na pogodę i zagrożenie życia w lesie, każdy potrzebujący, a szczególnie dzieci, kobiety w ciąży i inne osoby szczególnie troski (na przykład te wymienione w art. 21 Dyrektywy Parlamentu i Rady 2013/33/UE) powinny mieć możliwość pozostania w ośrodku na terytorium RP, połączony z repatriacją.