Wojna w Syrii trwa już blisko dekadę. Miliony ludzi wciąż czeka na pomoc
Po blisko dekadzie okrutnej wojny Syryjczycy i Syryjki wciąż żyją w poczuciu strachu, stanie zagrożenia i w skrajnej nędzy. Setki tysięcy czeka na bezpieczny dom, bo koczuje w zimnie na drogach, pod drzewami w jaskiniach czy pustostanach, w których brakuje drzwi i okien. Rok po roku, dzień po dniu syryjskie rodziny starają się unieść piekło niestabilności, jakim jest życie w pogrążonym w wojnie kraju. Od 2011 roku swoje domy opuściło 13 milionów ludzi, ponad 6 milionów – szukało ich poza granicami, w krajach takich jak Turcja, Liban czy Jordania. Dziś Syryjczycy i Syryjki są największą populacją uchodźców na świecie. Wielu z tych, którzy uciekali w obrębie kraju, przenosząc całe swoje życie po raz piąty czy szósty w miejsce, w których choć przez chwilę nie będzie bombardowań, tkwi w pułapce. Całe rodziny tłoczą się w północno-zachodniej części Syrii. Ponad 80 procent z nich to kobiety i dzieci. Tylko w ciągu trzech miesięcy populacja w tym rejonie wzrosła do 4 milionów. To tam trwa teraz największy horror humanitarny stulecia, gdzie pilnej pomocy humanitarnej tylko w jednej prowincji wymaga 3 miliony ludzi. I to tam Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej wysyła tymczasowe domy, które uchronią ich przed, z jednej strony groźną pogodą, z drugiej – zapewnią namiastkę prywatności.
Wzywam świat, aby nie zapomniał o tych, którzy zostali wysiedleni w Syrii, i tych, którzy zostali zmuszeni do ucieczki za granicę – przypomina Filippo Grandi, Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców.
Dziewięć lat kryzysu odcisnęło piętno w całym regionie. Kraje przyjmujące nadal potrzebują przewidywalnego i terminowego wsparcia finansowego, aby pomagać milionów syryjskich uchodźców. Wsparcie jest konieczne tak w Syrii, jak i spoza jej granicami, bo w krajach przyjmujących jest obecnie ponad 6 milionów uchodźców i uchodźczyń syryjskich Najbardziej syryjski kryzys odczuwa Liban. Kraj o słabej gospodarce i małym terytorium przyjął ponad milion osób z Syrii. Co piąta czy szósta osoba w Libanie uciekła z kraju ze strachu przed wojną czy prześladowaniem. To największa liczba uchodźców na jednego mieszkańca w skali całego świata.
– Dlatego to, co robimy w Libanie to skupiamy się na uchodźcach, którzy nie chcą lub nie mogą wrócić do Syrii – tłumaczy dr Wojtek Wilk, prezes Fundacji PCPM. PCPM ma możliwość dotarcia do każdej osoby, która jest w tej chwili w Libanie.
Większość obywateli nie ma szansy na bezpieczny powrót do domu. Zresztą nie ma też do czego wracać. 40% całej infrastruktury w Syrii jest zrównane z ziemią. Brakuje szkół, szpitali, miejsc użyteczności publicznej. Nie ma domów. Budynki, które przetrwały, w zdecydowanej większości nie nadają się do zamieszkania. Zniszczenia tego kraju są większe niż w Polsce po II Wojnie Światowej.Odbudowa Syrii – w przyszłości, według najbardziej optymistycznych scenariuszy zajmie 20 lat a jej koszt sięgnie 400 – 700 mld USD .
Wpłat można dokonywać na pcpm.org.pl/pomoc
Oficjalny profil Fundacji na Instagramie – @fundacjapcpm
Oficjalny profil Fundacji na Facebooku – Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM)