Wygrać z żywiołem – szkolenia strażackie w Libanie
PCPM stara się pomóc mieszkańcom radzić sobie ze śmiercionośnym żywiołem na dwa sposoby: dostarcza sprzęt gaśniczy oraz prowadzi szkolenia dla mieszkańców obozów.
W jednym z obozów okazało się, że mieszkańcy mają cały sprzęt, ale już zużyty. Kilka miesięcy temu w obozie był pożar, zapalił się jeden z namiotów. Mieszkańcy wiedzieli, co robić i ugasili ogień. Spłonął tylko jeden namiot, nie było żadnych ofiar. To pokazuje, jak ważne i potrzebne są takie działania. – opowiadał po wizytach w obozowiskach wspieranych przez PCPM polski ekspert, Przemysław Rembielak.
Działania PCPM
W obozach instalujemy gaśnice, koce gaśnicze, tłumice, bosaki, skrzynie z piaskiem i łopaty. Mocujemy je na tablicach wewnątrz obozowisk tak, żeby z każdego namiotu był do nich łatwy dostęp. – wylicza Przemysław Rembielak. Odbywają się także szkolenia dla mieszkańców, podczas których poznają oni główne przyczyny pożarów i uczą się używania otrzymanego sprzętu, a także dowiadują się o tym, jak skutecznie powiadomić o zdarzeniu straż pożarną. Szkolenia wspólnie prowadzą Polacy i Libańczycy.
Strażacy dbają o to, żeby w szkoleniach wzięło udział jak najwięcej mieszkańców obozu – w szczególności kobiety i dzieci, bo to oni spędzają większość dnia w obozowisku. Instruktorzy uczą każdego z osobna, jak użyć gaśnicy. Eduard – libański strażak zwraca też uwagę na przyczyny pożaru. Ważne, żeby mieszkańcy rozumieli, jakich środków gaśniczych użyć w różnych sytuacjach, na przykład przy pożarze spowodowanym przez olej kuchenny. – mówi. Kiedy strażak polewa płonący olej wodą, płomienie buchają w górę na około metr, co wywołuje okrzyk przerażenia wśród uczestników. Dla wielu osób to pierwszy w życiu kontakt ze sprzętem gaśniczym, dlatego ważne, żeby mówić do nich przystępnym językiem.
Gdzie czyhają zagrożenia
Pożary w obozach namiotowych wybuchają głównie z powodu problemów z instalacją elektryczną. Samodzielnie robione przyłącza do sieci elektrycznej stanowią zagrożenie, a kable często nie są zabezpieczone. Kolejnym problemem są warunki, w jakich przygotowywane są posiłki – wewnątrz namiotów, na butli z gazem. Niebezpieczeństwo pojawia się też zimą, gdy do ogrzewania najczęściej używa się piecyków na tzw. mazut. Z powodu braku ogólnego systemu utylizacji śmieci śmieci w obozach są palone, a o to, żeby ogień wymknął się spod kontroli, nietrudno.
Namioty, budowane z plastikowych, łatwopalnych płacht, podpieranych drewnianą konstrukcją, często stoją bardzo blisko siebie. Ogień może szybko przenosić się z namiotu na namiot, zwłaszcza jeśli płachty nie są dobrze przytwierdzone i powiewają na wietrze.
Do pożarów w obozach wzywa się Libańską Obronę Cywilną (LCD). Jednak trudno dostępna lokalizacja wielu obozowisk i brak możliwości szybkiej identyfikacji miejsca pożaru utrudnia szybką reakcję służb. Niestety, regularnie zdarzają się też wypadki śmiertelne i poważnie uszkadzające zdrowie.
Pierwszy sprzęt dostarczyliśmy w 2016 roku, a dzięki wsparciu z Polskiej Pomocy MSZ możemy kontynuować te działania w roku 2018 i objąć szerokim programem przeciwpożarowym łącznie 100 obozowisk w Akkarze na północy Libanu.
Tak pomagamy uchodźcom w Libanie. Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania, przelej dowolną kwotę na konto: 18 1140 1010 0000 5228 6800 1001.