Dramatyczna sytuacja w Sudanie Południowym. PCPM pomaga tysiącom uchodźców

„Na moich oczach zastrzelono mojego męża”. Mówi jedna z uchodźczyń z Sudanu, która uciekła do Aweil w stanie Północny Bahr el Ghazal w Sudanie Południowym. To efekt trwających walk pomiędzy Sudańskimi Siłami Zbrojnymi (SAF) a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) w regionach Kordofan i Darfur w Sudanie. „Niesiemy pomoc ponad 1 tys. uchodźcom” mówi prezes Fundacji PCPM Wojtek Wilk. Tylko w ciągu 4 dni przyjechało do regionu Aweil 10 tys. osób.

„Wieczni uchodźcy”

Do Sudanu Południowego napływają wciąż z Sudanu kolejne osoby. Wiele z nich to Sudańczycy Południowi, którzy uciekli do przygranicznych terenów, gdy ich kraj był ogarnięty wojną. Teraz gdy sytuacja w regionie się odwróciła, po latach wracają oni do Sudanu Południowego.

Niestety kraj, do którego uciekają, jest jednym z najbiedniejszych na świecie i sam zmaga się z ogromnym kryzysem. Wiele osób cierpi głód, a najbardziej narażone są kobiety i dzieci. Co gorsza, już niedługo zacznie się pora deszczowa, a większość uchodźców żyje pod gołym niebem.

Wśród wielu miejsc w Sudanie Południowym, które mierzą się ze skutkami konfliktu w sąsiednim Sudanie, znajduje się obóz Buothyar w hrabstwie Aweil Wschodni, w stanie Północny Bahr el Ghazal. Stał się on punktem docelowym dla sudańskich uchodźców i osób powracających, którzy przybywają w dużych liczbach w ramach relokacji z regionu Abyei.

Według niepełnych danych 2 mln mieszkańców Sudanu Południowego uciekły ze swoich domów, a ok. 8 mln osób potrzebuje pomocy humanitarnej. Dodatkowo coraz więcej osób z Sudanu ucieka do Sudanu Południowego, co jeszcze pogarsza sprawę. Jednym z hrabstw gdzie presja migracyjna jest największa to Aweli gdzie w takim miejscu jak Gordhim, w którym pomaga Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, głód jest powszechny.

Polska Fundacja pomaga

Osoby te zostały wysiedlone w wyniku trwającego konfliktu między Sudańskimi Siłami Zbrojnymi a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) w Kordofanie i Darfurze w Sudanie. Przed dotarciem do Buothyar, wielu z nich spędziło wiele miesięcy w Abyei, mieszkając pod gołym niebem – na przykład śpiąc na boiskach piłkarskich. Brakowało im odpowiedniego jedzenia, leków i schronienia. Uchodźcy i powracający nie mieli lekarstw, jedzenia, czystej wody i schronienia, a dzieci chorowały, nie otrzymując leczenia, przebywając w gorącym słońcu i na piaszczystej ziemi. Mimo obecności organizacji realizujących projekty pomocowe w Abyei trudno było utrzymać czystość.

— Zespół Fundacji PCPM w Sudanie Południowym niesie pomoc ponad 1 tys. uchodźcom ze spornego regionu Abyei na granicy Sudanu i Sudanu Południowego, którzy przez ponad pół roku mieszkali pod gołym niebem, bez jakiejkolwiek wsparcia, w tym pomocy żywnościowej. Do Sudanu Połudnowego dotarło prawie 700 tys. uchodźców. Od 2023 r. pomagamy medycznie uchodźcom, jak również ratujemy niedożywione dzieci ze stanu grożącego śmiercią głodową — mówi prezes Fundacji PCPM Wojtek Wilk.

Jak dodaje, całe wsparcie w Sudanie Południowym jest finansowana przez darczyńców z Polski. Wesprzeć PCPM można poprzez zbiórkę na stronie: http://pcpm.org.pl/sudan.

Uchodźcy sudańscy w Buothayar

Tragiczną sytuację uciekinierów obrazuje historia Adhet Anei Tong, 19-letnia wdowa, której mąż zginął na wojnie, ma chore dziecko i nie wie, co robić. Z kolei Adut Chan straciła męża podczas ucieczki gdy wywiązała się strzelanina, teraz nie ma nikogo i nie wie, co robić.

Mohammed, miał więcej szczęścia i udało mu się ujść z życiem wraz z rodziną, ale do tragicznych wydarzeń w jego rodzinnej miejscowości nie chce wracać, bo jak sam mówi „nie chce tego pamiętać, bo doszło do masakry”. Jedenastoletnia Akuol Manyang tak samo jak Mohammed, nie chce wracać do traumatycznych wydarzeń. Widziała rozstrzeliwanych ludzi a sama straciła.

Decyzja o przybyciu do Buothyar wynikała z kilku czynników. Uchodźcy obawiali się nadchodzącej pory deszczowej, która mogłaby wpłynąć na ich życie w Abyei. Jedna z uchodźczyń, niosąc niemowlę, stwierdziła, że wolała być w bezpiecznym miejscu dla swoich dzieci i całej rodziny. Gdy zobaczyli flotę ciężarówek, bez wahania weszli na nie, nie chcąc pozostać w tyle. Ponadto byli informowani przez wcześniejszych powracających i uchodźców, że w Buothyar działa organizacja jak PCPM, które zapewniały leki i żywienie ich dzieciom. Uznali Buothyar za najlepsze miejsce do osiedlenia się z dziećmi i proszą PCPM o kontynuowanie wsparcia, na które mogli liczyć poprzedni przybywający.

W hrabstwie Aweil, gdzie znajduje się Gordhim, sytuacja jest szczególnie alarmująca. Cała prowincja liczy ponad 550 tys. osób, a do tego dochodzi 16,5 tys. uchodźców w obozach: Buothyar, Warwar i Maperdut. Tak było jeszcze 3 miesiące temu, a od tamtego momentu liczba uchodźców się znacząco zwiększyła. Łącznie jak informują lokalni pracownicy Fundacji w ciągu 4 dni tylko do hrabstwa Aweil przybyło 10 tys. osób

Liczba uchodźców przekracza możliwości absorpcyjne regionu, a obozy borykają się z poważnymi brakami w zaopatrzeniu i infrastrukturze. Niesprawne systemy wodociągowe prowadzą do chronicznego niedoboru wody pitnej, zmuszając mieszkańców do długich i niebezpiecznych wędrówek. W rezultacie warunki sanitarne są ekstremalnie złe, co sprzyja wybuchom chorób zakaźnych. Brak żywności powoduje, że coraz więcej osób, szczególnie dzieci, cierpi z powodu niedożywienia.