Fundacja PCPM, jako pierwsza z Polski, rusza z pomocą uchodźcom z Ukrainy na Łotwie

Kobieta mająca przy sobie tylko torebkę czeka już trzecią godzinę na swojego męża. Utknął po stronie rosyjskiej. Na przejściu granicznym widać tylko las pokryty śnieżnym puchem. Kobieta wraz z rodziną była trzy dni w podróży, by dostać się do Łotwy. Większość osób, które próbują przedostać się przez granicę to Ukraińcy z okupowanych terytoriów. Rosja specjalnie przepuszcza mniej ludzi, niż by mogła, pozostawiając często na mrozie kobiety, osoby starsze i dzieci. 

Pozostawieni na granicy

„Takie historie to codzienność na łotewskiej granicy. Dziesiątki ludzi stoi po kilka godzin na mrozie, a gdy uda im się wreszcie przedostać to stają sami naprzeciwko nicości” – mówi Dagmara Góralczyk z Fundacji PCPM, która była na granicy łotewsko-rosyjskiej, by na własne oczy zobaczyć, jak wygląda tam sytuacja.

„Koło kampera, w którym można dostać ciepłą herbatę stała kobieta w wieku około 80 lat. Dojechała autokarem do granicy łotewsko-rosyjskiej, którą następnie przekroczyła pieszo. Była zdezorientowana. Wolontariusze podeszli do niej i zaproponowali jej gorącą herbatę i wtedy zaczęła płakać. Kobieta była pewna, że przyjechała do Polski, gdzie jej syn miał się z nią spotkać w Warszawie, jednak wieść, że znajduje się na, Łotwie bardzo ją zestresowała” – opowiadają łotewscy wolontariusze.

„Przekroczysz granicę i będziesz w Polsce” – tak powiedziano jej w Moskwie, gdy kupiła bilet na autobus. Wielu Ukraińców, którzy z okupowanych terytoriów w Ukrainie przez Rosję uciekają do UE, ma podobne historie. Autokar dojeżdża tylko do granicy, a następnie rosyjscy pogranicznicy robią wszystko, żeby utrudnić im dostanie się do Łotwy. 

80-latka miała szczęście, bo na przejściu granicznym byli łotewscy wolontariusze. Płaczącą kobietą zaopiekował się jeden z wolontariuszy w momencie, gdy drugi szukał jej na liście pasażerów. 

„Nie powinnam była ruszać w tę podróż. Bardzo tęsknie za moim zmarłym mężem” – powtarzała wciąż kobieta. Ostatecznie ruszyła w dalszą 14-godzinną podróż autokarem, gdzie miała spotkać się ze swoim synem mieszkającym w Warszawie.

Przejścia graniczne w leśnej głuszy

„Mamy bardzo duże doświadczenie w organizacji tego typu pomocy. W Centrum Tranzytowym, stworzonym przez nas od podstaw przy  Dworcu Wschodnim w Warszawie, przyjęliśmy dziesiątki tysięcy uchodźców z Ukrainy. Dostawali oni tam tuż po przyjeździe do Polski i w oczekiwaniu na dalszą podróż, pomoc wolontariuszy, opiekę psychologiczną, wsparcie medyczne, ale też miejsce na odpoczynek, ciepłe jedzenie i napoje, a nawet zabawki dla dzieci, karty SIM, bilety lotnicze, kolejowe czy autobusowe na dalszą podróż. Na miejscu mogli nawet dostać tymczasowe mieszkanie. Teraz podobną pomoc chcemy nieść na Łotwie, we współpracy z miejscowymi organizacjami. Przejścia graniczne na granicy łotewsko-rosyjskiej są oddalone od skupisk ludzkich i nie ma tam żadnej infrastruktury. Nie ma sklepów, wiat, często nawet żywej duszy, żeby spytać  o cokolwiek” – opisuje sytuację dr  Wojtek Wilk, prezes Fundacji PCPM, który ustala właśnie szczegóły pomocy Fundacji PCPM w łotewskiej stolicy.

To największy kryzys uchodźczy w historii Łotwy

Według ONZ ponad 1,5 mln obywateli Ukrainy zostało wywiezionych lub deportowanych przez siły rosyjskie w głąb Rosji. W tej liczbie są m.in. mieszkańcy Mariupola. Według ukraińskiego rzecznika praw dziecka ponad 50 tys. ukraińskich dzieci, zarówno przebywających w domach dziecka, jak i będących pod opieką rodziców, zostało przekazanych rosyjskim rodzinom do adopcji i wychowania jako Rosjan. 

Łotewskie MSW podaje, że na dzień 15 listopada 2022 r., 37 tys. ukraińskich uchodźców zostało zarejestrowanych w celu uzyskania tymczasowej ochrony na Łotwie. To stanowi 2 proc. ludności Łotwy. Ponadto ponad 230 000 obywateli Ukrainy przejechało przez Łotwę, przekraczając granicę rosyjską lub białoruską, aby dotrzeć do innych państw UE lub powrócić na kontrolowane przez rząd terytoria Ukrainy. To największy kryzys uchodźcy w historii tego kraju. 

Cztery przejścia graniczne, na których działają łotewscy wolontariusze wspierani przez PCPM, są położone w lasach oddalonych od skupisk ludzkich, a temperatura nieraz osiąga minusowe wartości. Nie ma tam żadnych sanitariatów, sklepów czy nawet wiaty, by móc schować się przed mrozem. Dla osób, które często podróżują z jednym plecakiem, jest to skrajnie trudna sytuacja. Średnio ok. 2 tys. uchodźców przechodzi przez te przejścia graniczne tygodniowo. W punktach pomocy przy granicy uchodźcy będą mogli zjeść ciepły posiłek, naładować telefon, odpocząć, pozyskać informacje na temat tymczasowej ochrony na Łotwie oraz dalszego transportu.