Jak dzięki wsparciu PCPM w Libanie pracowite pszczoły wyciągają ludzi z kryzysu
Warsztaty pszczelarskie Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej pozwalają biorącym w nich udział zdobyć niezbędną do rozpoczęcia swojej pszczelarskiej działalności wiedzę. Szkolenia organizowane w ramach projektu MASAR (Maintaining Strength and Resilience for Local Governments) finansowanego przez Unię Europejską i realizowanego m.in. w północnym Libanie, obejmując aż 35 gmin. Korzystają z niego zarówno Libańczycy, jak i syryjscy uchodźcy, którzy zmuszeni byli uciekać ze swojej ojczyzny do sąsiednich państw ze względu na wojnę w ich kraju. Komisja Europejska szacuje liczbę syryjskich uchodźców w Libanie na ponad 851 tys. osób (stan na maj 2022). To samo źródło podaje, że łączna liczba uchodźców w tym kraju wynosi nieco ponad 1 mln (ponad 200 tys. Palestyńczyków). Warsztaty pszczelarskie to jedno z działań w ramach programu MASAR, mających na celu poprawę sytuacji ekonomicznej lokalnych mieszkańców. A sytuacja w Libanie jest bardzo zła.
Ile waży libański miód?
Pszczelarstwo to popularne zajęcie w Libanie, a w dobie kryzysu jego popularność jeszcze wzrosła, jednak jak zauważa Dany Yammouni, szef biura ds. pszczelarstwa w instytucie badawczym libańskiego Ministerstwa Rolnictwa., 95 proc. pszczelarzy w Libanie traktuje to zajęcie jako drugą, dodatkową pracę. „Założyliśmy w LARI (Lebanese Agriculture Research Institute – red.) w 2016 roku biuro do spraw pszczelarstwa, bo zauważyliśmy, że ten sektor potrzebuje odpowiedniego wsparcia. Obserwujemy ogromne braki w badaniach dotyczących pszczelarstwa” – powiedział nasz współpracownik z Libańskiego Rolniczego Instytutu Badawczego (LARI). “Dwa lata zajęło nam zbieranie konkretnych informacji na temat pszczelarzy w kraju. Ile ich jest, ile jest pasiek, w jaki sposób przebiega produkcja miodu, ile udaje się go uzyskać?” – opowiada. Generalny przegląd pozwolił instytutowi na kolejny krok. “Okazało się, że znakomita większość pszczelarzy to wolne elektrony. Są kooperatywy, zrzeszenia producentów miodu, jednak nie działały najlepiej na rzecz wzmocnienia sektora jako całości” – tłumaczy. “Chcieliśmy te kooperatywy wesprzeć, by były w stanie lepiej wykorzystać swój potencjał. Pszczelarze działający razem mogą starać się o dofinansowania, sprzęt, pomoc. Łatwiej im również rozszerzyć działalność o inne wyroby, często bardziej wymagające, niż miód. Teraz podobną pracę podejmuje PCPM na północy Libanu w ramach projektu MASAR” – kontynuował. “Wcześniej tutejsi pszczelarze produkowali tylko miód, podczas szkoleń pokazujemy, że dzięki pszczołom można pozyskiwać także wosk, propolis, pyłek kwiatowy, czy pszczeli jad” – wymieniał Dany Yammouni.
Niezbędne wiedza dzięki wsparciu polskiej organizacji za unijne środki
Wsparcie Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej polega m.in. na prowadzeniu warsztatów dla początkujących pszczelarzy. Instruktorzy przekazują uczestnikom szkoleń niezbędną wiedzę, objaśniają jak właściwie wykorzystywać i gospodarować ulami i jak dbać o pszczoły. “Zaczęliśmy od zajęć dla początkujących. Na warsztatach zaczynamy od podstaw: co to jest ul, z czego się składa, jak zadbać o pszczoły, by były zdrowe, jak korzystać z ula – to wiele praktycznej wiedzy, którą dość szybko można wdrożyć” – opisuje Dominika Michalak z Fundacji PCPM, pracująca przy libańskim projekcie MASAR. “Te szkolenia są naprawdę ważne, bo pozwalają zdobyć konkretne umiejętności” – stwierdziła.
Na szkolenia zgłosiło się ponad 300 osób, przyjęto 60 z nich, w szczególnie trudnej sytuacji materialnej. Dwudziestu absolwentów i absolwentek na zakończenie kursu otrzymało również zestawy pozwalające na założenie małej pasieki. Każdy zestaw zawiera trzy ule wraz z pszczołami, podstawowe narzędzia pszczelarskie umożliwiające pozyskiwanie miodu oraz stroje ochronne. „Dzięki szkoleniom i pomocy rzeczowej uczestnicy mają szanse na dodatkowy zarobek, który jest im bardzo potrzebny” – mówi Dominika Michalak. Na inny istotny atut szkoleń zwraca uwagę Dany Yammouni. Zgłasza się na nie bardzo wielu młodych ludzi. “Gdy widzisz takie zainteresowanie wśród młodych, oznacza to, że szanse na rozwój tego sektora w Libanie są duże” – zauważył. Według tegorocznego raportu YFRA (Youth-Focused Rapid Assessment) Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF) 31 proc. młodych w wieku 15 – 24 lata w Libanie nie ma pracy lub nie pobiera nauki. To samo źródło wskazuje, że średnia pensja takiej osoby w Libanie to 1,6 mln funtów libańskich – ok. 64 dolary miesięcznie. W jeszcze gorszej sytuacji znajdują się młodzi syryjscy uchodźcy w Libanie, wszak ich zarobek ma wartość ok. 1 dolara dziennie.
To pomoc, którą wyraźnie widać
W sierpniu rozpoczną się szkolenia dla zaawansowanych pszczelarzy i kooperatyw. Ich celem jest wzmocnienie samoorganizacji pszczelarzy, w tym współpracy w zakresie kontroli jakości i wspólnej sprzedaży produktów pszczelich, a także upowszechnienie wiedzy o wytwarzaniu rzadszych produktów pszczelich. Sprawniej działające kooperatywy to szansa dla pszczelarzy z północy, by wyszli poza rynek lokalny, a w przyszłości nawet poza Liban. Warto także podkreślić, że z warsztatów licznie korzystają kobiety. Efekty działań instytutu LARI już widać wśród producentów miodu. “Wcześniej produkcja była bardzo uboga – około pięciu kilo zbioru z jednego ula w sezonie. Teraz wyszkoleni pszczelarze pozyskują go od siedmiu do nawet dziesięciu kilo” – mówił Dany. Jak dodaje, projekt PCPM pozwala też na profesjonalizację zawodu. “Pamiętajmy, że większość osób chcących zająć się dodatkowo pszczelarstwem, pracuje na co dzień jako nauczyciele, urzędnicy, pracownicy banków – to zwykli ludzie. Dzięki szkoleniom mogą oni udoskonalić swoje umiejętności, zbierać więcej miodu, zarobić więcej pieniędzy, które w kryzysie są tak potrzebne” – tłumaczył.
Oblicze kryzysu
Obraz kryzysu gospodarczego w Libanie opisuje Dominika Michalak – “W Libanie obowiązują dwie waluty – dolar amerykański i funt libański. Od połowy 2019 roku spada kurs funta libańskiego wobec dolara. Jeszcze w lipcu 2019 roku na czarnym rynku 1 dolar kosztował 1500 funtów libańskich. Obecnie za 1 dolara płaci się około 30 tysięcy funtów, czyli 20 razy więcej. Odpowiada temu znaczny wzrost cen i spadek siły nabywczej płac w sektorze publicznym. Nauczyciele, urzędnicy, czy wojskowi, opłacani przez państwo według starego kursu zarabiają teraz kilkadziesiąt dolarów miesięcznie, a Liban nie jest wcale tańszy niż Polska. Nastroje w kraju pogarszają wzrosty cen paliw, ich pogarszająca się dostępność, codzienne wielogodzinne przerwy w dostawie prądu. Masowe protesty nie przynoszą rezultatów. Do tego zwiększa się już i tak duże rozwarstwienie społeczne: niewielka część mieszkańców zarabia w dolarach, inflacja nie dotyka ich w tak dużym stopniu. Tym ludziom żyje się wyraźnie lepiej niż reszcie” – wskazuje. Jeszcze innym punktem zapalnym libańskiej gospodarki jest bezrobocie. Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) w bieżącym roku informowała, że niemal co trzeci Libańczyk pozostaje bez pracy (29,6 proc.).
Kolejki po chleb, brak prądu, ogromna inflacja
W podobny sposób rzeczywistość w Libanie opisuje pracujący dla PCPM w Bejrucie Przemysław Rembielak, instruktor i ekspert pożarnictwa – “sam Bejrut, jak cały Liban jest w koszmarnym kryzysie ekonomicznym, gospodarczym, politycznym, energetycznym, jakby wszystkie kryzysy świata się tam skomasowały”. “Jest problem z prądem – jest on dostępny tylko cztery godziny dziennie – dwie godziny rano, dwie godziny wieczorem. Jest problem braku lekarstw, po prostu ich nie ma, albo są piekielnie drogie i mało ludzi na to stać. Jest problem z pracą – wiele biznesów się pozamykało, na ulicach stolicy są sklepy, które widać, że są zamknięte od dawna” – opisywał. Libańskie społeczeństwo zmaga się także z potężnymi wzrostami cen. “Ceny skoczyły drastycznie, jest koszmarna inflacja. Ta sama pensja co wcześniej, żołnierza, policjanta czy urzędnika, nie starcza na opłacenie podstawowych potrzeb” – mówił. W czerwcu 2022 roku ONZ wskazało, że inflacja w Libanie sięgnęła 890 proc.! Rozmówca zauważa, że objawem trwającego kryzysu są ogromne kolejki przed piekarniami, bankomatami czy sklepami sprzedającymi kart SIM do telefonów.
Ze względu na wzrost kosztów produkcji, w Libanie podrożał również miód. Obecnie kosztuje on 12 dolarów za słoik 850 ml, a przed kryzysem, cena wahała się pomiędzy 7 a 8 dol. Nasz rozmówca z instytutu LARI pytany o to, jak popularny jest wśród Libańczyków miód, odpowiada historią. “Gdy przyszła do nas pandemia Covid-19 wszyscy rzucili się kupować miód, z uwagi na jego właściwości zdrowotne. W tamtym momencie praktycznie w jednej chwili pszczelarze sprzedali w całości swoje miody” – opowiadał, dodając, że obecnie coraz mniej rodzin stać na zakup choćby słoika, przez co wiele nadziei dla sektora wiąże się z eksportem tego produktu.
Chcemy konkurować z Ameryką i Europą
Instytut LARI i szef biura ds. pszczelarstwa chcą, by libański miód był bardziej konkurencyjny na zagranicznym rynku. Jak opisuje Dany, jest to trudne zadanie, ponieważ inni producenci miodu w Europie, Ameryce Południowej, czy Kanadzie produkują z każdego ula po 30 – 40 kg miodu. W Libanie efektywność jest wciąż mniejsza, przez co wzrastają koszty produkcji. Libański miód ma jednak swoje zalety. “Mamy tu naprawdę bardzo dobry produkt. Nasza specjalność to miód wielokwiatowy, podczas gdy u producentów za granicą dominują miody monokulturowe, jak np. z akacji” – tłumaczy. Jak zauważa rozmówca, warunkiem wzmocnienia libańskiego potencjału eksportowego jest większa współpraca wśród pszczelarzy. Skala produkcji z pojedynczych pasiek jest niewielka, jednak dobrze zorganizowana kooperatywa ma szanse zwiększyć produkcję, zapewnić odpowiednią kontrolę jakości i rozpocząć eksport swoich towarów.
Oboje rozmówców pytanych o to, dlaczego w Libanie postawiono na miód, odpowiadają zgodnie – dzięki temu beneficjenci programów mają szansę na dodatkowy dochód. Pszczelarstwo oferuje szybką stopę zwrotu zainwestowanych pieniędzy w porównaniu z innymi działalnościami związanymi z rolnictwem. “Inwestujesz w to tysiąc dolarów, kupując cztery ule. Inwestycja zwróci Ci się w rok i taki pszczelarz w drugim roku swojej działalności już wychodzi na plus” – mówi Dany. “Kiedy, tak jak w programie MASAR, dodatkowo udzielamy pszczelarzom pomocy rzeczowej, również osoby w bardzo trudnej sytuacji mają szansę na poprawę swojej sytuacji materialnej” – dodała.
Miód na kryzys
“Chcemy by mieszkańcom i mieszkankom Libanu żyło się choć trochę lepiej, pomimo wszystkich kryzysów, jakie dotknęły ten kraj. Wsparcie pszczelarstwa pozwala nam w małej skali spełniać to zadanie, przy jednocześnie najmniejszej szkodzie dla środowiska i dużych szansach na trwałość rezultatów projektu. Dlatego właśnie się tym zajmujemy” – podsumowuje Dominika Michalak z Fundacji PCPM
Rozmawiał: Stanisław Ajewski (PCPM)