Polska pomoc w Libanie. PCPM rozwija region Akkar

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej w Kobayat jest największą organizacją pozarządową, która pracuje w regionie Akkar. „Kiedyś było tu ze 30 NGO-sów, ale sukcesywnie ta liczba spada”, mówi jeden z mieszkańców. „PCPM jest największy i też skupia się nie tylko na pomocy humanitarnej, ale i rozwojowej”.

Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM) pracuje w Akkar w północnym Libanie od 2012 roku. Region ten jest szczególnie dotknięty skutkami kryzysu syryjskiego i pogłębiającego się kryzysu gospodarczego w Libanie. Przyjmuje dużą liczbę uchodźców z Syrii oraz libańskich rodzin w trudnej sytuacji.

Gdy Polska organizacja rozpoczynała pomoc w tej części kraju, reagowała na kryzys uchodźczy, który był efektem wojny domowej w Syrii. Jednak 2011 rok jak domino rozpoczął kolejne kryzysy w Libanie, które pogłębiały zapaść gospodarczą kraju.

Krótka historia kryzysów

W ciągu ostatnich 15 lat Liban doświadczył szeregu nakładających się na siebie i pogłębiających się kryzysów, które miały katastrofalne skutki dla kraju i jego mieszkańców. Po wybuchu wojny w Syrii do Libanu przybyło ponad milion uchodźców. Nigdy nie udało się ustalić jaka była ich dokładna liczba, ale w najbardziej optymistycznych szacunkach w Libanie na czterech mieszkańców przypadał jeden Syryjczyk. Żaden kraj nie przyjął tak wielkiej liczby uchodźców w stosunku do populacji. Liban nie był w stanie sobie z tym poradzić i musiał oprzeć się na organizacjach pomocowych, jednak skala problemu jest zbyt wielka. Wojna w Syrii niestety trwała, a nawet teraz w 2025 roku, gdy ostatecznie reżim Baszara al-Asada upadł, nie można mówić o stabilizacji.

Jednak Liban był też trawiony przez problemy wewnętrzne, w kraju panuje zastój polityczny i wciąż mierzył się ze skutkami wyniszczającej wojnie domowej z lat 1975-1990. W konsekwencji nastąpiła zapaść ekonomiczna w 2019 roku, którą Bank Światowy określił jako jedną z najgorszych na świecie od połowy XIX wieku. Przyczyną kryzysu było m.in. załamanie systemu finansowego, nieudolne zarządzanie gospodarką, brak reform strukturalnych oraz utrata zaufania inwestorów. Skutki kryzysu są dramatyczne: ogromna dewaluacja libańskiego funta, hiperinflacja, masowe ubóstwo (ponad 80 proc. ludności żyje poniżej progu ubóstwa), wysokie bezrobocie, niedobory podstawowych towarów, leków i paliwa, a także paraliż sektora publicznego.

W kraju przez pewien okres brakowało energii, w krytycznym momencie państwo zapewniło tylko godzinę prądu dziennie. Brak stabilnego dostępu do energii elektrycznej paraliżował życie codzienne, funkcjonowanie szpitali, przedsiębiorstw i kluczowych sektorów gospodarki.

Do tego doszło do dramatycznego wybuchu w bejruckim porcie w 2020 roku, spowodowanego niebezpiecznym składowaniem saletry amonowej. Zginęło ponad 200 osób, tysiące zostało rannych, a setki tysięcy straciło domy. Wybuch jeszcze bardziej pogłębił kryzys ekonomiczny i polityczny, niszcząc kluczową infrastrukturę i wywołując powszechne oburzenie na niekompetencję i zaniedbania władzy.

W momencie, gdy sytuacja zaczęła się delikatnie stabilizować, ale dalej pozostając krytyczną, doszło do krwawego konfliktu na południu, gdzie Izrael rozpoczął gwałtowne bombardowania, głównie wymierzone w Hezbollah, ale cele były bombardowane w całym kraju.

„Polska strefa humanitarna”

Fundacja PCPM pomaga zarówna na południu Libanu w stolicy, ale najważniejsze prace skupiła na dystrykcie Akkar. Dzięki temu środki, którymi dysponuje, może maksymalnie wykorzystać w danym regionie.

W dobie błyskawicznych zmian klimatycznych zmienia się diametralnie cykl pogodowy. W górskich rejonach wokół miejscowości Kobayat z roku na rok pogarszała się sytuacja z dostępem do wody. Dlatego tak ważne są kanały nawadniające, zwłaszcza w regionie gdzie większość polega na uprawach rolnych.

— Gdy rozpoczęliśmy budowę trzy lata temu kanał, były tu głównie skały. Teraz rosną już pierwsze sadzonki jabłoni — mówi Jean Claude, który jest inżynierem pracującym dla PCPM.

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej sukcesywnie od lat buduje kolejne kanały, które odprowadzają wodę z gór do pól uprawnych. Co ważne taka woda jest „darmowa” i jedynie każdy rolnik we wspólnocie musi się dogadać, kiedy jej użyje. Zasada jest bardzo prosta: za pomocą grawitacji woda spływa kanałem w dół do wiosek, gdzie przy danym polu blokuje się metalową ścianką przepływ, przez co woda zaczyna wypływać z kanału do pola.

— Dzięki temu rolnicy mogą liczyć na lepsze plony. To nie tylko zwiększa samowystarczalność, ale też pozwala zarobić więcej — mówi Elie Keldany z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej.

Łącznie Fundacja wybudowała ponad 10 kilometrów kanałów w regionie Akkar.

Oczyszczalnia ścieków

To nie jedyne prace związane z wodą, jakie fundacja prowadzi bądź prowadziła w tym regionie. Najważniejsza z nich to modernizacja oczyszczalni ścieków. Wymieniono w niej urządzenia, ale przede wszystkim zainstalowano panele solarne, które pozwalały pracować oczyszczalni nawet wtedy, gdy nie było prądu.

— Gminy są bardzo biedne, teraz prąd już w miarę jest stabilny, ale inflacja poszła bardzo do góry i często się zdarzało, że administracja lokalna nie miała pieniędzy na zakup paliwa — mówi jeden z pracowników. — Teraz oczyszczalnia jest samowystarczalna i nie zanieczyszczamy wody — dodaje.

Prace te zostały wykonane, w momencie najpoważniejszego kryzysu energetycznego w kraju, ale wciąż trwa podłączanie miejscowości do systemu kanalizacji.

Najlepszym przykładem jest część Kobayat — Qatlbe, która jest położona na dwóch stokach wzgórz, pomiędzy którymi płynie górska rzeka. Teraz obie części wioski są podłączone do kanalizacji, a także połączone mostem, który wybudowano przy okazji. To ułatwia życie mieszkańcom.

Jeszcze 2024 roku PCPM ukończył pogłębianie rzeki Al-Ostuan, która po zimowych opadach śniegu zamieniała się w rwący potok, który niszczył uprawy. Niestety zjawisko to stało się coraz bardziej powszechne. Jednak dzięki kanałom i pogłębieniu rzeki, woda jest lepiej kontrolowana i zamiast niszczyć uprawy, zasila je.

Niestety region ten nawiedził też pożar, który strawił ogromne połacie lasu, przez który biegnie główna droga z Kobayat do Hermel.

— Pożar błyskawicznie się rozprzestrzeniał, tylko cudem nikt nie zginął, ale przez brak lasu woda nie miała gdzie ujść i zaczęła podmywać drogę, która ostatecznie się zerwała — mówi Elie Keldany.

To najważniejsza droga dla tej części regionu i była priorytetem dla władz lokalnych. Niestety nie było na to środków na naprawę, stąd zwrócono się do Fundacji PCPM. W maju 2025 roku droga jest już przejezdna, szersza i ma zaprojektowany duży kanał odpływowy, co powinno ją uchronić przed kolejnymi podmyciami.

Większość prac hydrotechnicznych fundacji jest finansowanych z programu Polska pomoc Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Pomoc humanitarna i zdrowotna

Niestety mieszkańców w okolicznych miejscowościach wokół Kobayat, od dawna już nie wiąże końca z końcem. Dlatego PCPM rozpoczął kolejne programy wsparcia dla najbardziej potrzebujących rodzin.

Jedną z nich jest rodzina Ahmaada Ibrahima, która liczy łącznie 13 osób. Ich sytuacja nigdy nie była stabilna, ale w momencie, gdy wybuchł kryzys w 2019 roku i inflacja w Libanie zaczęła błyskawicznie rosnąć, w ich oczy zajrzał głód. Ahmad pracował przez całe życie na roli, ale uszkodził sobie plecy. Nie może pracować, a jest jedynym żywicielem rodziny, bo jego najstarszy syn ma dopiero 15 lat.

— Otrzymujemy drobne wsparcie od rządu (100 dol. na całą rodzinę), ale to nie wystarcza. Przez ostatnich 6 miesięcy bardzo pomógł mi PCPM. Cała żywność, środki higieniczne, które wcześniej musieliśmy kupić, zapewniała Fundacja, więc pieniądze od rządu mogliśmy zaoszczędzić — mówi Ahmmad.

Takich historii w Libanie jest bardzo wiele, a ostatnie zawirowania na świecie nie są optymistyczne. Klinika w miejscowości Bire, która pomaga ok. 10 tys. osobom, może zostać już niedługo zamknięta. PCPM jeszcze w 2017 roku zakupiło do niej profesjonalny sprzęt, który służy po dziś dzień. Niestety w wyniku zamknięcia programu USAID może ona zostać zamknięta, a tysiące osób stracą dostęp do ochrony zdrowia, bo prywatne placówki są po prostu za drogie.

Fundacja PCPM skupia na tym regionie, a to tylko wycinek jej prac. Polska organizacja montowała też lampy solarne, zakupiła sprzęt dla jednostek straży pożarnej oraz busa dla kliniki, który może teraz jeździć do syryjskich uchodźców. Niestety po każdym rozwiązanym problemie pojawia się kolejny, dlatego każde wsparcie pomoże, Fundacji rozwijać i pomagać w Akkar. Dlatego każda wpłata na pcpm.org.pl/liban, pozwoli PCPM dalej pracować.