Kamal
Kamal
Kamal przyjechał do Libanu z Zary (Syria) w roku 2012 wraz ze swoją żoną. Jeszcze w Syrii powodziło im się bardzo dobrze, byli właścicielami dwóch budynków oraz garaży, które wynajmowali. Status materialny pozwalał Kamalowi wspierać finansowo całą swoją bliższą i dalszą rodzinę. Kamal z rodziną zaczęli uciekać z miasta podczas ostrzału. Dom i cała jego własność zamieniły się w ruiny. Stracili wszystko.
W Libanie nie mieli gdzie się podziać. Nie znali nikogo.
Żona Kamala chorowała na cukrzycę, miała problemy z wysokim ciśnieniem. Po przybyciu do Libanu nie stać ich było na opiekę lekarską, pomimo, że Kamal sprzedał wszystko co miał. Przez cały okres na uchodźstwie, kiedy opiekował się będącą w poważnym stanie żoną, nie otrzymywał pomocy od żadnej organizacji.
Po śmierci żony musiał zapożyczyć się dodatkowo na pogrzeb. Wszystkie pieniądze, jakie kiedykolwiek zarobił, po prostu zniknęły. Dziś tonie w tak gigantycznych długach, że jak sam mówi „honor nie pozwala mu się przyznać, jak są one duże”.
Kamal otrzymuje od PCPM wsparcie w opłacaniu czynszu od 2015 roku (100 USD miesięcznie). Warunki, w jakich samotnie żyje, są bardzo skromne – pomieszczenia są niemal puste, brakuje też lodówki czy pralki, co bardzo utrudnia życie mężczyźnie w podeszłym wieku.
Pomimo ciężkiej sytuacji, Kamal dzieli się z ludźmi niezwykłą siłą, poczuciem humoru i wdzięcznością za to, co ma. Nie chciał uwierzyć, że otrzymuje dodatkową pomoc od polskich darczyńców. Pieniądze pomogą mu żyć godnie.