Syryjscy uchodźcy pomagają polskim archeologom w Libanie
![](https://pcpm.org.pl/wp-content/uploads/2023/07/FHD0047-555x360.jpg)
![](https://pcpm.org.pl/wp-content/uploads/2023/07/FHD0047-375x360.jpg)
![](https://pcpm.org.pl/wp-content/uploads/2023/08/WhatsApp-Image-2017-09-25-at-09.08.025-1.jpeg)
W skład Polskiej Misji Archeologicznej w Libanie wchodzą archeolodzy z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, a na jej czele stoi dr Karol Juchniewicz. W ciągu niespełna miesiąca pracy w Libanie zidentyfikowali oni już 61 stanowisk istotnych z punktu widzenia dziedzictwa kulturowego Libanu. 25 z nich zostało już wstępnie zbadanych i zadokumentowanych. Juchniewicz ocenia, że mają one bardzo dużą wartość. Obiekty te pochodzą z różnych okresów historycznych, od epoki brązu do czasów otomańskich.
Jednym z obiektów badanych przez Polską Misję Archeologiczną w Libanie jest zamek w Bire, wybudowany na przełomie XVII i XVIII w. przez rodzinę Merheb. Ród ten wywodził się z Aleppo i otrzymał od sułtana władzę nad dzisiejszą prowincją Akkar. Kolejne pokolenia tej rodziny rządziły tu jako emirowie. W latach 60-tych XX w. Merheb opuścili zamek, zostawiając go pod administracją zarządcy. Ten okazał się jednak nieuczciwy i doprowadził do spustoszenia wnętrz, w tym rozgrabienia cennych zdobień. Merheb wrócili jednak do Bire i znów mieszkają w zamku.
![](https://pcpm.org.pl/wp-content/uploads/2023/08/WhatsApp-Image-2017-09-25-at-09.08.02-1.jpeg)
Juchniewicz podkreśla, że prace na zamku w Bire są pierwszym naukowym badaniem architektury otomańskiej w Libanie. Właściwie nie jest to zamek lecz saraj, czyli pałac, gdyż obiekt ten nigdy nie pełnił funkcji obronnych. Z zewnątrz jednak przypomina zamek.
Jednym z celów prac archeologicznych na zamku w Bire jest stworzenie z niego atrakcji turystycznej. Zdaniem Garisa Merheba, mieszkającego tu obecnie, było to marzenie jego dziadka. Garis Merheb pracuje dla Polskiej Misji Archeologicznej jako konsultant i kierownik grupy pracowników fizycznych. Juchniewicz przyznaje, że jest on bezcennym źródłem informacji o losach rodu, co przydaje się w badaniach.
![](https://pcpm.org.pl/wp-content/uploads/2023/08/FHD0025-1-1.jpg)
Zatrudnienie Garisa Merheba i sześciu pracowników fizycznych było możliwe dzięki programowi PCPM „Cash for work” (Pieniądze za Pracę), finansowanemu z rządowego funduszu Polska Pomoc MSZ. Polega on na zatrudnianiu syryjskich uchodźców, a także biedniejszych Libańczyków, do prac przy projektach rozwojowych, realizowanych na rzecz lokalnych społeczności. Jest to np. budowanie placów zabaw, czy też udział przy tego typu projektach.
![](https://pcpm.org.pl/wp-content/uploads/2023/08/FHD0047-1.jpg)
Juchniewicz przyznaje, że jest bardzo zadowolony z pracy Syryjczyków i Libańczyków zatrudnionych za pośrednictwem PCPM do prac przy projekcie, realizowanym przez Polską Misję Archeologiczną. Bardzo ceni sobie również współpracę z PCPM w tym zakresie. Podobnego zdania jest Garis Merheb. Przyznaje on, że nic nie wiedział o Polakach przed rozpoczęciem współpracy z PCPM. Teraz natomiast jest przekonany, że nikt lepiej niż Polacy nie przeprowadziłby prac w jego rodowej siedzibie. Chwali również PCPM jako organizację, która doskonale wie jak pomagać ludziom. Program „Cash for Work” nie jest bowiem jedynym, który łączy rodzinę Merheb z PCPM. W jednym z pomieszczeń zamku mieszka rodzina syryjskich uchodźców z okolic Hims. To efekt innego projektu PCPM tj. „Cash for Rent” (Pieniądze na Czynsz), polegającego na płaceniu czynszu przez PCPM. Również w tym wypadku finansowanie pochodzi z rządowego funduszu Polska Pomoc MSZ.
Źródło: PAP