Tysiące Ukraińców ucieka z terenów okupowanych. PCPM pomaga im na Łotwie


Fundacja PCPM razem z łotewską organizacją Tavi Draugi od dziewięciu miesięcy działa na granicy w Łotwie, gdzie średnio ponad 2200 Ukraińców tygodniowo ucieka z terenów okupowanych. Nawet zimą, gdy podróż w śniegu jest trudna, ci ludzie podejmowali ryzyko, aby opuścić swoje domy. Dla wielu z nich ucieczka przez kraje bałtyckie, w tym Łotwę, jest jedyną możliwością, aby dotrzeć na Ukrainę lub do Unii Europejskiej.
Cztery przejścia graniczne, na których działają łotewscy wolontariusze są wspierani przez PCPM. Przejścia te położone są w lasach oddalonych od skupisk ludzkich. Dla osób, które często podróżują z jednym plecakiem, jest to skrajnie trudna sytuacja. Ponad 2 tys. uchodźców przechodzi przez te przejścia graniczne tygodniowo. W punktach pomocy przy granicy uchodźcy mogą zjeść ciepły posiłek, naładować telefon, odpocząć. Co bardzo ważne mogą oni również pozyskać informacje na temat tymczasowej ochrony na Łotwie oraz dalszego transportu.
Wstrząsające historie opowiedziane przez uchodźców na Łotwie
PCPM przedstawia kilka historii, które ukazują, dlaczego ludzie z terenów okupowanych decydują się opuścić swoje domy. Uchodźcy opisują, jak wygląda życie pod okupacją, jak są zmuszani do przyjęcia rosyjskich paszportów i jakie są konsekwencje odmowy. Zniszczenie tamy w Nowej Kachowce i brak perspektyw na lepsze życie są kolejnymi powodami, dla których ludzie decydują się na opuszczenie swoich domów. Jednak wielu zwleka z wyjazdem, obawiając się, że stracą dorobek całego życia lub nie mają wystarczających środków finansowych.

Często osoby czekają do ostatniego momentu z wyjazdem. Decydują się na niego dopiero w ostateczności. Tak jak 58-letnia Lyuba i jej 60-letni mąż z Torecka. Podróż do Łotwy zajęła im trzy dni. Byli spragnieni, zmęczeni i zdruzgotani. Zostawili za sobą całe życie, co było to dla nich bardzo trudne. W ich mieście doświadczyli intensywnego ostrzału. Pewnego dnia zawalił się dach ich domu, mimo to nadal w nim mieszkali. Przez jakiś czas spali w piwnicy, gdy z ich domu zostały tylko ściany. Po pewnym czasie niechętnie zdecydowali się wyjechać.
Uchodźcy są zmuszani do przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa
Historie, które opowiadają uchodźcy, ukazują prawdziwe oblicze życia pod rosyjską okupacją. Ludzie są wręcz zmuszani i szantażowani, aby przyjąć rosyjskie obywatelstwo i paszporty. Odmowa ma poważne konsekwencje, takie jak utrata pracy, brak możliwości zatrudnienia i brak środków do życia. Wyjątkowo tragiczną sytuację przeżyła pewna kobieta, która musiała przyjąć obywatelstwo rosyjskie, żeby móc urodzić w szpitalu pod opieką lekarzy.
– Odmówiłam przyjęcia rosyjskich paszportów i z tego powodu straciłam pracę. Straciliśmy środki do życia. Pracowałam na uniwersytecie – mówi 55-letnia kobieta z Ługańska.
Aleksander z obwodu chersońskiego opowiedział, że życie pod okupacją jest przerażające.
– Okupanci naciskają na wszystkich, aby wyrobili rosyjski paszport, a przez to przyjęli obywatelstwo. To może oznaczać, że będziesz musiał iść na wojnę przeciwko Ukraińcom – opowiedział Aleksander już po łotewskiej stronie.
– Młodzi mężczyźni bali się przebywać wieczorami na ulicach, ponieważ okupanci mogli ich schwytać i wysłać prosto do strefy działań wojennych jako “mięso armatnie”. Straciliśmy w ten sposób kilku młodszych kolegów – opowiada małżeństwo z Ługańska.
“Byłem pewny, że mnie rozstrzelają”
Pod okupacją rosyjską ludzie doświadczają wielu cierpień. Powszechne są kradzieże. Rosyjscy żołnierze wchodzą do domów i zabierają wszystko, co chcą. Zatrzymują samochody na drodze i przejmują je „na potrzeby wojskowe”.
Inni mężczyźni, którzy przeszli granicę na Łotwie opowiedzieli, jak byli przesłuchiwani, bici i zmuszani do pójścia na wojnę jako “mięso armatnie”.Dwóch mężczyzn spędziło 8 miesięcy w niewoli w piwnicy i byli torturowani.
– W celi było nas kilku i obowiązywała zasada: nikt nie śpi przez 2 dni. Jeśli ktoś z nas zasnął, wszyscy byli torturowani – opowiadają, mężczyźni, którzy nie mogli zrozumieć, jakim cudem udało im się przeżyć.
– Wiele razy budziłem się i nie mogłem zrozumieć, czy jeszcze żyję. Byłem pewny, że nadchodzi śmierć i zostanę rozstrzelany. W tej piwnicy trzymano wszystkich istotnych ludzi z okolicy: policjantów, członków administracji miasta, inżynierów – dodaje jeden z nich.
PCPM pomaga na Łotwie
Według ich relacji w więzieniu dostawali tylko trochę wody i kaszy, więc byli bardzo podekscytowani gdy na granicy mogli zjeść zupę z kromką chleba. Ci dwaj mężczyźni nie mogli zjeść więcej, ponieważ ich żołądki skurczyły się. Teraz jadą do Warszawy – jeden z nich zostanie tam z żoną, drugi jedzie do Niemiec.
Fundacja PCPM niesienia pomocy uchodźcom na Łotwie, którzy przeszli przez trudną i traumatyczną drogę. Ci ludzie, opuszczając swoje domy z powodu okupacji, doświadczyli przerażających wydarzeń i potrzebują wsparcia w radzeniu sobie z nową rzeczywistością. Ponieważ większość z nich utraciła cały swój dobytek i potrzebują pomocy w odzyskaniu stabilności. Dopiero po przekroczeniu granicy łotewskiej mogą oni odpocząć i odstresować się po wyczerpującej podróży. Fundacja PCPM razem z organizacją Tavi Draugi angażuje się w zapewnienie im pomocy i nadziei na lepszą przyszłość.