Fundacja PCPM dociera z pomocą do przyfrontowych miejscowości na Zaporożu
Od początku eskalacji konfliktu w Ukrainie Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej angażuje się w pomoc humanitarną. PCPM wspiera również ukraińskich strażaków, którzy często narażają swoje życie, by ratować innych. Wielu z nich działa w okolicach linii frontu, gdzie ich praca jest niezwykle trudna i niebezpieczna.
Nieustannie trwają walki we wschodniej i południowej Ukrainie. Mimo że już większość mieszkańców przyfrontowych miejscowości przeniosła się w bezpieczniejsze rejony, to część z nich została, gdzie niemal codziennie spadają pociski artyleryjskie. Te osoby, które żyją w sąsiedztwie frontu, w małych miejscowościach na Zaporożu, pilnie potrzebują wszelakiej pomocy. Fundacja PCPM może ją dostarczać dzięki wpłatom darczyńców przez pcpm.org.pl/ukraina.
Radość z drobnych rzeczy
Nasi wolontariusze regularnie udają się w te regiony Zaporoża. Jak relacjonują, udało im się dotrzeć do wszystkich przewidzianych miejscowości poza Kamynskie. Tak samo jak za poprzednim razem droga do tej miejscowości była zablokowana z racji bliskości frontu.
– Na szczęście mogliśmy liczyć na pomysłowość lokalnego wolontariusza z Zaporoża – opowiada Andrzej. Wolontariusze PCPM pozostawili produkty w sąsiedniej miejscowości, do której udali się mieszkańcy Kamynskie. – Kilka dni później otrzymaliśmy potwierdzenie, że do każdego dotarła pomoc – podsumował wolontariusz.
Tym razem PCPM dostarczył 252 latarki, ponad tonę konserw, blisko 1,5 tony środków higieny osobistej, opatrunki, koce termiczne, do miejscowości takich jak Orichowo, Hulajpole, Novodanylivka, Stepnohirsk, Kamynske.
Jak mówią wolontariusze, zwłaszcza przekazane latarki spowodowały duży entuzjazm. Takie prozaiczne urządzenie w momencie gdy miejscowości od wielu miesięcy borykają się z przewlekłym brakiem prądu, trwającym czasami przez wiele tygodni, są szczególnie potrzebne.
Co ważne, wsparcie otrzymali też ukraińscy strażacy, którym błyskawicznie zużywa się sprzęt. Wolontariusze PCPM dostarczyli: specjalistyczną odzież, hełmy, obuwie, kominiarki, rękawice, węże strażackie, linki, środki opatrunkowe i do dezynfekcji oraz zestaw do zabezpieczania amputowanych kończyn.
„Nie ma nienaruszonego domostwa”
– Dużą część pomocy zostawiliśmy w miejscowości Orichiv i okolicznych mniejszych wioskach. Zgodnie z tym co widzieliśmy i co potwierdziły też władze miasta w tej miejscowości, nie ma już żadnego nieuszkodzonego budynku. Przejeżdżaliśmy obok jednej ze szkół, nagle pośrodku drogi zobaczyliśmy ogromny lej po rakiecie. Jak się później okazało, dwie z nich trafiły w tę szkołę – relacjonuje wolontariusz. – Gdy na chwilę wyszliśmy z samochodu, to dostrzegliśmy ludzi, którzy tuż obok naprawiali swoje domy – dodaje.
W tak bliskiej odległości frontu pociski artyleryjskie spadają niemal codziennie. Nie inaczej było podczas wyjazdu wolontariuszy PCPM, którzy relacjonowali, że tego samego dnia spadły pociski na Orichiwę. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
„Ludzie starają się to jakość przeżyć”
Każda dostarczona pomoc jest niezwykle cenna, jednak największym pragnieniem Ukraińców jest pokój. Dom jednej z wolontariuszek z Orichivy kilka dni przed przyjazdem wolontariuszy PCPM został doszczętnie zrównany z ziemią. Gdy zapytali oni czy potrzebuje czegoś szczególnego i czy można jej coś przywieźć, kobieta odpisała krótko: „tak, POKÓJ”.
Kolejnym przystankiem wolontariuszy był obwód doniecki i przyfrontowe miejscowości: Uspenivka, Fedorivka, Novomykolaivka, Novohryhorivka.
– Ludzie próbują jakoś odnaleźć się w obecnej sytuacji – relacjonuje wolontariusz. – Wielu z nich stara się zachować pogodę ducha, jednak przebywanie w ciągłym stresie odciska piętno na ich zdrowiu. Czasem gdy widzimy niektórych lokalnych mieszkańców, widać po nich jak są zmęczeni i apatyczni – opowiada Andrzej.
Ciągłe wystawienie na stres ma mocne przełożenie na ich zdrowie fizyczne i psychiczne. Spora część ludzi z tego powodu zaczyna mieć problemy z sercem, ciśnieniem, bólami głowy, napadami paniki czy bezsennością.
O takich problemach wspomniała również jedna z matek z miejscowości Kamyszywacha. – Po niedawnym ostrzale mam problemy z sercem i skoki ciśnienia – opowiada. Życie w takim napięciu powoduje, że każde mocniejsze uderzenie czy hałas albo głośniejsze zamknięcie drzwi powoduje u niej gwałtowną reakcję.